Edukacja to podstawa – o tym czego dowiadują się młodzi Niemcy w szkole

Edukacja młodego pokolenia Polaków i Europejczyków o przebiegu i skutkach wojny to najważniejsze zadanie dla polskich patriotów. Naszą główną powinnością jest domaganie się od Niemiec naprawienia skutków ich barbarzyńskiej okupacji i rujnacji naszego kraju. To nie zemsta nami kieruje, ale podstawowe wartości naszej cywilizacji – ponoszenia konsekwencji swoich wyborów i czynów i branie za nie odpowiedzialności, a o ile to możliwe naprawienia krzywd. Ale bez podstawowej i powszechnej wiedzy o charakterze i skutkach okupacji niemieckiej przez następców naszych oprawców osiągnięcie tego celu będzie niemal niemożliwe.

Mecenas Stefan Hambura

Św.p. mec Stefan Hambura mówił, że tylko upowszechniając wiedzę o charakterze i wadze zbrodni niemieckiej na naszym Narodzie i tym samym psucie ich dobrego samopoczucia o swojej wyższości oraz ukazywanie społeczności międzynarodowej prawdziwego ich oblicza zmusimy elity w Berlinie do rozmów o rozliczeniu skutków okaleczenia Polaków. My, Polacy jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji w tym nieszczęściu jakie spotkało nasz Naród, że nie musimy kłamać o okupacji jak to od pierwszych lat po wojnie czynią nasi sąsiedzi. Wystarczy jak posłużymy się prawdą o ich dokonaniach.

Mówiąc o edukacji w kontekście zachowania Niemców wobec naszego Narodu należy zdiagnozować stan społecznej wiedzy o wojnie – ten stan jest katastrofalny. Nie dość, że wiedza ta jest nikła to podlega jeszcze szeregu różnym manipulacjom i zafałszowaniu. Tak jest w Polsce gdzie część klasy politycznej i co gorsza spora część środowiska historyków stara się ten temat zamilczeć. Niemało jest też głosów, że sprawa rozliczeń za wojnę jest zamknięta. Tak też twierdzą elity niemieckie.

Jean Paul Sartre: “nigdy nie czuliśmy się bardziej wolni jak pod okupacją niemiecką”

Wojny mają różna oblicza. Nam hitlerowskie Niemcy zgotowały krwawy los nie mający w Europie precedensu. Dziś jak mówimy o wojnie to wyobrażamy sobie, że owszem to taka niedogodność, ale daje się przeżyć, gdzieś giną ludzie, ale to nie kataklizm. Na filmach zachodnich widzimy, że być może przesadzamy o tym gestapo, o głodzie i terrorze. We Francji była jedna masakra i to dość przypadkowa w Oradour sur Glane, a w Polsce wg różnych danych ok 2,5 tysiąca. Statystycznie dzień w dzień przez prawie 6 lat okupacji ginęło codziennie co najmniej 3000 polskich obywateli o ile przyjąć, że straciliśmy ich ok. 6 mln, a nie znacznie więcej. Na okupowanym przez Niemców Zachodzie nikt nie zginął za pomoc Żydom, a w Polsce co najmniej kilkadziesiąt tysięcy itp. Tych różnic można przytaczać wiele i świadczą one o całkowicie innym oglądzie okupacji np. we Francji czy Danii, a w Polsce i Wschodniej Europie. Jean Paul Sartre, francuski pisarz i filozof, laureat nagrody Nobla 1964 r. powiedział tak: “nigdy nie czuliśmy się bardziej wolni jak pod okupacją niemiecką”, a we Francji nie było podczas wojny cenzury /sic!/. Wydano wtedy ponad 30 tys. tytułów książek i innych wydawnictw, a w Polsce w tym czasie Niemcy spalili, przemielili na makulaturę lub ukradli 90% książek w tym bezcenne rękopisy i starodruki. Trudno uwierzyć, ale w czasie wojny i okupacji niemieckiej Królestwa Danii w Berlinie urzędował duński ambasador ! Więc absolutnie nie jest możliwe, aby przeciętny mieszkaniec Zachodu mógł sobie wyobrazić okupację w Europie Wschodniej i wczuć się w rolę ściganego i tępionego zwierzęcia jakim byli Polacy, Żydzi czy Rosjanie. Oto przykład: niedługo po wojnie dziennikarze i oficjele oglądający w Londynie film Wandy Jakubowskiej pn. “Ostatni etap” z 1948 r. zrealizowany w autentycznej scenerii Auschwitz-Birkenau nie mogli uwierzyć, że tak tam było. A od tego kataklizmu minęło zaledwie kilka lat. Wajda wspominał, że amerykańscy scenarzyści nie mogąc się nadziwić przedstawionej w filmie “Kanał” opowiesci, podpytywali Stawińskiego /scenarzystę filmu/ w hotelu: “Partyzanci przechodzący kanałami to świetny pomysł. Jak pan na to wpadł?”

A co wie o tym uczeń w Niemczech.
W interesującym nas obszarze najważniejsze jest stwierdzenie podstawowe: Polska i polskie doświadczenie wojny jest w kilkudziesięciu niemieckich podręcznikach do historii traktowana całkowicie marginalnie, ubocznie. Przepytywani przez polska dziennikarkę niemieccy maturzyści na pytanie czego dowiedzieli się o Polsce zgodnie odpowiadają, że nie dowiedzieli się niczego poza atakiem we wrześniu 1939 roku i powstaniem nazywanym warszawskim, a kojarzonym jako zryw zbrojny w gettcie. Nie mówi się im o zbrodniach na ludności cywilnej w tym na starcach i dzieciach, o terrorze i zbrodniach na polskiej inteligencji, o Powstaniu Warszawskim, polskim państwie podziemnym i braku rządu kolaborującego z III Rzeszą co było ewenementem w Europie. Nie wiedzą też nic o Armii Krajowej i oporze na wielką skalę, o pracy niewolniczej czy o obozach koncentracyjnych i zagłady – tego nie było wg nauczycieli w Niemczech. Po prostu wojna w Polsce to nic nie znaczący epizod i gdyby nie Holocaust to nie warte by było wspominać o niej. Nikt młodym nie objaśnia, że okupacja w Polsce to było 2000 dni nieustannego terroru, że Polacy mieli być wytępienia tak jak Żydzi i to się ich przodkom w dużej mierze udało, że głód był narzędziem rasistowskiej polityki elit niemieckich eksterminacji Słowian Wschodnich, że celem była “przestrzeń życiowa” /lebensraum/ na wschodzie – zapewnienie dobrobytu Niemcom kosztem wytępionych Polaków.

Szefowa berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego Hanna Radziejowska

Szefowa berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego w rozmowie z PAP Hanna Radziejowska tłumaczy, że niemieckim maturzystom opowiada się o wojnie poprzez dwa tematy: opisu Holokaustu i niemieckiego ruchu oporu wobec III Rzeszy. Pani Radziejowska podaje, że w 335 stronicowej książce przeznaczonej dla maturzystów, a obejmujących lata 1815 – 1945 polskiej tematyce poświęcono 54 linijki tekstu, a 20 stron to historia Holokaustu oraz 13 stron szczegółowego omówienia niemieckich grup oporu, którego właściwie nie było. W żadnej z książek uczeń nie dowie się o naszych stratach demograficznych i skali grabieży naszego kraju, o zapaści jaką zgotowali nam ich ojcowie i dziadkowie, o zniszczeniu dorobku wielu pokoleń Polaków. Wg tej niemieckiej narracji ta “prawdziwa” wojna na wyniszczenie rozpoczyna się w czerwcu 1941 r atakiem na ZSRR. Przykładem zbrodni na ludności cywilnej jest wspomniana wioska Oradour sur Glane, a nie kilka tysięcy polskich masakr i pacyfikacji, ludobójstwo na Polakach, wypędzeniach z terenów włączonych do Rzeszy, zbrodni na mieszkańcach Zamojszczyzny czy bezprzykładnej rzezi warszawskiej Woli w czasie powstania i tysięcy innych zbrodni. Uczeń niemiecki nie dowie się, że do mordów i czynów kryminalnych nakłaniali najwyżsi dostojnicy państwa niemieckiego. Na mocy zarządzenia z 16 XII 1942 szef Nacz. Dowództwa feldmarszałek W. Keitel zwolnił z odpowiedzialności za czyny zbrodnicze żołnierzy uczestniczących w zwalczaniu ruchu oporu, zobowiązując ich do stosowania wszelkich środków w sposób nieograniczony, również wobec kobiet i dzieci – rzecz niebywała w historii wojen!

Konsekwencja takiego przedstawiania historii wojny, a szczególnie pomijanie doświadczenia polskiego jest fakt, że dziś ponad 70% Niemców kojarzy rok 1945 z wyzwoleniem ich kraju od nazistów, a kapitan Wehrmachtu i późniejszy prezydent RFN i syn zbrodniarza wojennego Richard von Weitzecker już w roku 1985 nazwał dzień 8 maja 1945 r. czyli dzień bezwarunkowej klęski III Rzeszy zwycięstwem nad nazizmem. Dalsze 30% uważa, ze ich dziadkowie i ojcowie aktywnie zwalczali dyktaturę, a jedynie 2% dopuszcza, że ich przodkowie mogli aktywnie współtworzyć III Rzeszę /sic!/.

Przypomnienie polskiej opinii publicznej skali zbrodni na naszym Narodzie i podejmowanie równoległych działań zmierzających do informowania opinii publicznej na Zachodzie o ludobójstwie na Polakach jest polską racją stanu. Bez ujawnienia faktów o barbarzyństwie okupacji i ich nagłośnieniu nie zmienimy podejścia Niemców i społeczeństw Zachodu do zrozumienia i akceptacji naszych słusznych uprawnień odszkodowawczych. Tylko przekonanie społeczności międzynarodowej, że obecna postawa RFN odmawiającego nam prawa do reparacji jest rażąco niesprawiedliwa i arogancka może skłonić elity niemieckie do podjęcia realnych rozmów o naprawienie wyrządzonych nam szkód.

Brak rozliczenia się państwa oprawców z zadanych nam cierpień i zniszczeń jest całkowicie niezrozumiały z ludzkiego punktu widzenia nie mówiąc o dziś tak modnych europejskich wartościach. To mistrzowsko uprawiana wobec nas polityka kija i marchewki i mataczenia nie bez znaczącego udziału miernej klasy politycznej w Polsce.

Pamięć i tożsamość narodów to podstawa ich pomyślnej przyszłości, a tego nasz kraj potrzebuje najbardziej.

Loading

Avatar

Author: Wiesław Misiek

Mecenas, przedstawiciel Stowarzyszenia "Społeczny Komitet 14 Czerwca 1940 r". Prowadzi kancelarię prawną i podatkową we Wrocławiu. Jest synem więźnia Oświęcimia.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *