Izrael kontunuuje ofensywę, aby zlikwidować Hamas w niedzielę, prawie miesiąc po najgorszym ataku w jego historii, po tym jak palestyńska grupa bojowników oświadczyła, że w izraelskim zamachu bombowym w Gazie zginęło dziesiątki osób.
W gęsto zaludnionej Strefie Gazy nadal trwają walki pomimo wezwań krajów arabskich do zawieszenia broni i zdesperowanej ludności cywilnej po 30 dniach wojny.
Ministerstwo zdrowia w Gazie kierowane przez Hamas poinformowało, że w późną sobotę w izraelskim zamachu bombowym na obóz dla uchodźców Al-Maghazi w środkowej Gazie zginęło 30 osób, a naoczny świadek doniósł, że dzieci nie żyją, a domy zostały zniszczone.
„Izraelski nalot wycelował w dom moich sąsiadów w obozie Al-Maghazi, mój dom obok został częściowo zawalony” – powiedział Mohammed Alaloul, lat 37, dziennikarz pracujący dla tureckiej agencji Anadolu.
Alaloul powiedział AFP, że jego 13-letni syn Ahmed i jego czteroletni syn Qais zginęli w zamachu bombowym wraz z bratem. Ranna została jego żona, matka i dwójka innych dzieci.
Wojska izraelskie walczą w Strefie Gazy, a rzecznik wojskowy powiedział, że sprawdzają, czy ich siły działały w tym rejonie w czasie bombardowania.
Od szokującego ataku Hamasu z 7 października, w którym według izraelskich urzędników zginęło 1400 osób, głównie cywilów, Izrael bombarduje oblężoną Strefę Gazy.
Podczas ataku Hamas uprowadził także ponad 240 izraelskich i zagranicznych zakładników, a izraelski premier Benjamin Netanjahu odrzucił propozycje rozejmu do czasu uwolnienia ich wszystkich przez grupę islamistyczną.
Izrael twierdzi, że od 7 października, czyli jednej z najzacieklejszych kampanii bombowych w ostatnim czasie, uderzył w 12 000 celów na terytorium Palestyny.
Ministerstwo zdrowia w Gazie kierowane przez Hamas twierdzi, że w izraelskich atakach i wzmagającej się kampanii lądowej zginęło ponad 9 480 mieszkańców Gazy, głównie kobiet i dzieci.
W oświadczeniu opublikowanym w Telegramie Hamas oświadczył, że Izrael „bezpośrednio” zbombardował domy obywateli, dodając, że większość ofiar to kobiety i dzieci.
Gdy wojna trwa już piąty tydzień, sekretarz stanu USA Antony Blinken ma kontynuować niedzielną podróż po Bliskim Wschodzie, składając wizytę w Turcji, gdzie Ankara zaostrzyła swój ton wobec Izraela i jego zachodnich zwolenników w związku z gwałtownym wzrostem liczby ofiar śmiertelnych w Gazie.
W sobotę Blinken stanął w obliczu rosnącej fali gniewu podczas spotkań z ministrami spraw zagranicznych Arabów w Jordanii, gdzie potwierdził poparcie USA dla „przerw humanitarnych”, aby zapewnić zdesperowanym cywilom pomoc, dzień po tym, jak Netanjahu kategorycznie odrzucił ten pomysł.
Minister spraw zagranicznych Egiptu Sameh Shoukry, którego kraj stanowi jedyny kanał umożliwiający obcokrajowcom ucieczkę ze Strefy Gazy i pomoc w przedostaniu się do niej, wezwał do „natychmiastowego i wszechstronnego zawieszenia broni”.
Hamas powiedział późną sobotę, że ewakuacja osób posiadających podwójne obywatelstwo i obcokrajowców ze Strefy Gazy została zawieszona do czasu, aż Izrael pozwoli kilku rannym Palestyńczykom dotrzeć do Rafah, aby mogli przekroczyć granicę w celu leczenia szpitalnego w Egipcie.
Wyższy urzędnik Białego Domu powiedział, że Hamas próbował wykorzystać wynegocjowaną przez USA umowę otwierającą egipskie przejście graniczne, aby wydostać swoich kadr.
„To było po prostu nie do przyjęcia dla Egiptu, dla nas, dla Izraela” – powiedział urzędnik.
Palestyńska sojuszniczka, Turcja, oświadczyła w sobotę, że odwołuje swojego ambasadora w Izraelu i zrywa kontakty z Netanjahu w proteście przeciwko rozlewowi krwi w Gazie.
Turcja naprawiała zerwane stosunki z Izraelem aż do rozpoczęcia wojny między Izraelem a Hamasem w zeszłym miesiącu.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan powiedział reporterom, że uważa Netanjahu za osobistą odpowiedzialność za rosnącą liczbę ofiar śmiertelnych wśród cywilów w Gazie.
„Netanjahu nie jest już osobą, z którą możemy rozmawiać. Skreśliliśmy go na straty” – tureckie media cytują wypowiedź Erdogana.
Rzecznik izraelskiego ministerstwa spraw zagranicznych Lior Haiat powiedział, że to posunięcie stanowi „kolejny krok tureckiego prezydenta, który staje po stronie organizacji terrorystycznej Hamas”.
Izraelskie wojsko opisuje miasto Gaza jako „centrum organizacji terrorystycznej Hamas”, ale specjalny wysłannik USA ds. pomocy David Satterfield powiedział, że w mieście i na obszarach przyległych pozostało od 350 000 do 400 000 cywilów.
Izraelski szef sztabu generał broni Herzi Halevi odwiedził w sobotę żołnierzy w Strefie Gazy po tym, jak zakończyli oni okrążanie miasta Gaza, położonego na północ od obozu Al-Maghazi, który został zaatakowany w sobotę.
Minister obrony Yoav Gallant powiedział, że siły izraelskie „zaciekle walczyły” na południu i północy miasta Gaza i „wkroczyły na obszary zaludnione”.
Wojsko oświadczyło, że rozpoczęło „ukierunkowany nalot” w celu sporządzenia mapy tuneli i oczyszczenia pułapek wybuchowych w południowej Gazie, gdzie już wcześniej uderzało, ale rzadko wysyłało wojsko.
„Żołnierze napotkali komórkę terrorystyczną wychodzącą z szybu tunelu. W odpowiedzi żołnierze wystrzelili w kierunku terrorystów pociski i zabili ich” – głosi komunikat.
Blinken przeprowadził w sobotę rozmowy w Ammanie ze swoimi odpowiednikami z Jordanii, Egiptu, Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, czyli wszystkimi kluczowymi graczami w kryzysie.
W rozmowach z najwyższym dyplomatą Stanów Zjednoczonych król Jordanii Abdullah II podkreślił, że „jedynym sposobem zakończenia konfliktu palestyńsko-izraelskiego jest dążenie do osiągnięcia horyzontu politycznego w celu osiągnięcia sprawiedliwego i wszechstronnego pokoju opartego na rozwiązaniu dwupaństwowym”.
Administracja USA stwierdziła, że ona również wspiera państwo palestyńskie u boku Izraela, ale rząd Netanjahu sprzeciwia się temu bezkompromisowo.
![]()