
Brytyjski dziennikarz, James Crisp, z dziennika “The Telegraph” posumował rezultat wczorajszego teatrzyku politycznego Donalda Tuska następująco:
Kiedyś ostrzegał zwolenników Brexitu, że czeka ich własne „specjalne miejsce w piekle”.
Teraz Donald Tusk jest w czyśćcu.
Premier Polski wygrał w środę wotum zaufania w swojej wojennej koalicji, po tym jak jego preferowany centrowy kandydat na prezydenta, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, został pokonany na początku tego miesiąca.
James Crisp kontynuuje:
Zamiast niego zainspirowany Trumpem eurosceptyk Karol Nawrocki przekroczył linię jako pierwszy, zadając cios ambicjom Tuska, by przeprowadzić liberalne reformy w tradycyjnie katolickim, konserwatywnym kraju.
Dziesięć dni po tym, jak powiedział, że ogłosi wotum zaufania, łącznie 243 posłów w 460-osobowym parlamencie poparło centrową koalicję Tuska, uzyskując zwykłą większość potrzebną do przetrwania rządu, co, jak powiedział, da jego gabinetowi nowy impet.
Ale pomimo przetrwania głosowania, premier stoi teraz w obliczu dwóch i pół roku bycia przywódcą-kulawą kaczką, utykającym pod ciężarem nowego prezydenta opozycji dzierżącego prawo weta.
Podczas gdy większość władzy w polskim systemie politycznym spoczywa w rękach wybranego parlamentu i rządu wybranego przez parlament, prezydent może zawetować ustawodawstwo.
Popierany przez administrację Trumpa, Karol Nawrocki ma zastąpić Andrzeja Dudę, konserwatystę, który wielokrotnie blokował reformatorskie wysiłki Tuska.
Pan Tusk od dawna liczył na zwycięstwo pana Trzaskowskiego, który przełamie instytucjonalny impas stworzony przez weta prezydenta Andrzeja Dudy.
Zamiast tego teraz musi stawić czoła nowemu prezydentowi, który popiera nacjonalistyczną opozycję i otwarcie wrogo nastawiony do priorytetów legislacyjnych swojego rządu.
Prawdopodobnie spowoduje to, że pan Nawrocki zablokuje reformy planowane przez pana Tuska, takie jak planowane wprowadzenie związków partnerskich osób tej samej płci lub złagodzenie niemal całkowitego zakazu aborcji.
W związku z tym pojawiają się pytania o to, co pan Tusk może realistycznie osiągnąć przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi, zaplanowanymi na koniec 2027 roku.
Analitycy twierdzą, że wielu polskich wyborców jest rozczarowanych niepowodzeniem rządu w realizacji kluczowych obietnic, w tym jego liberalnego programu, a także reformy sądownictwa i podniesienia progu, od którego Polacy zaczynają płacić podatki.
Interwsujące są komentarze brytyjskich czytelników “The Telegraph”:
I tak czytelnik Justin Fuller komentuje:
Socjaliści marksistowscy padają jeden po drugim w krajach, które UE chciałaby kontrolować.
Inny internauta pisze:
Tusk jest kolejnym, podobnie jak Verhofstadt, który zasługuje na „specjalne miejsce w piekle”.
Czytelnik Francis Barnett z satysfakcją nadaje:
Tusk, kolejna unijna marionetka, nie może teraz robić, co mu się podoba – powoli, ale systematycznie rośnie fala prawicy, na szczęście.
Jeszcze inny czytelnik, Da Houlton, pisze:
Przetrwał głosowanie w sprawie wotum zaufania zaledwie 18 głosami na 450? To pokazuje, że w najlepszym razie jest tylko kulawym kaczką!