
Wicemarszałek Senatu Michał Kamiński, w programie “Tak jest” na antenie TVN24, oskarżył Kidawę-Błońską i jej ludzi o “ubeckie metody” i próbę zmuszania jego kierowcy do donoszenia na temat zdrowia wicemarszałka oraz jego życia prywatnego.
Kamiński oświadczył, że jego senacki kierowca otrzymał polecenie informowania urzędników Senatu na temat tego, z kim się spotyka, gdzie jeździ, a nawet szczegółów dotyczących jego stanu zdrowia i życia rodzinnego.
Mój kierowca senacki odmówił donoszenia na mnie, powiedział, że nie będzie informował o moich chorobach (…), moim życiu rodzinnym, dokąd jeżdżę (…) z kim się spotykam, odmówił urzędnikom pani Kidawy udzielania tych prywatnych informacji na mój temat. Został poinformowany, że w związku z tym być może nie będzie ze mną pracował
– skarżył się Kamiński.
Marszałek Senatu, Małgorzata Kidawa-Błońska, z którą później połączono się telefonicznie na antenie TVN24, nazwała zarzuty Kamińskiego „szaleństwem”
. Jak powiedziała:
“….będzie oczekiwała dokładnych wyjaśnień od kierownika działu transportu, który był autorem pisma. Według niej wyjaśnienia pokażą, iż pismo „było tylko i wyłącznie po to, żeby lepiej zorganizować pracę kierowców”.
Marszałek Sejmu powiedziała ponadto, że będzie oczekiwała przeprosin od Kamińskiego.
Michał Kamiński twierdził później, że dostał telefon od marszałek Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej:
“Z…karczemną awanturą i wrzaskami”.
A to wszystko po tym, co powiedział niedługo wcześniej w wywiadzie dla TVN 24. Wygląda na to, że kryzys w senackiej większości staje się faktem.