
Komisja Europejska stwierdziła, że Polska nie będzie wolna od zobowiązań wynikających z Paktu Migracyjnego Unii Europejskiej.
Ponadto, pomimo przyjęcia tysięcy uchodźców z Ukrainy, będzie musiała zaakceptować przesiedlenie osób jej przydzielonych lub zapłacić grzywnę za każdego odrzuconego migranta.
UE zorganizowała nieformalny szczyt ministrów spraw wewnętrznych w Warszawie 30 stycznia, na którym omawiano pakt o migracji.
Konserwatyści (PiS) twierdzili, że pod presją Niemiec rząd Tuska zgodził się przyspieszyć wdrażanie nowej polityki migracyjnej bloku.
Były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński oskarżył rząd premiera Donalda Tuska o oszukiwanie opinii publicznej. „Kłamali, twierdząc, że Polska zostanie ochroniona przed przymusową relokacją migrantów” – poinformowała TV Republika.
Minister spraw wewnętrznych Tuska Tomasz Siemoniak, przemawiając do dziennikarzy 1 lutego, zaprzeczył temu, stwierdzając: „Żadnych decyzji nie można podejmować na nieformalnym szczycie w UE”.
Mimo to, na początku stycznia Komisja Europejska potwierdziła na piśmie, że Pakt Migracyjny jest realizowany i Polska nie może być z niego zwolniona.
Marcin Sypniewski, europoseł z konserwatywnej partii Konfederacja, w listopadzie ubiegłego roku złożył do Komisji pytanie dotyczące tej kwestii.
W nim zapytał, czy Polska, w wyniku przyjęcia setek tysięcy ukraińskich uchodźców, będzie zwolniona z postanowień mechanizmu solidarności paktu. Zgodnie z nim kraje muszą albo przyjąć realokowanych migrantów, albo zapłacić kary za odmowę.
Komisarz ds. wewnętrznych i migracji Magnus Brunner odpowiedział na pytanie 17 stycznia, stwierdzając, że nie ma możliwości przyznania Polsce takiego zwolnienia.
„Polska jest związana wszystkimi instrumentami prawnymi stanowiącymi część Paktu o migracji i azylu” napisał Brunner.