Kruchy rząd Niemiec de facto rozpadł się po tym, jak Olaf Scholz zwolnił swojego ministra finansów w środę wieczorem.
Kanclerz zwolnił Christiana Lindnera po kilku dniach rozmów kryzysowych i pośród powodzi plotek, że jego słaba koalicja ma się ku końcowi.
W oświadczeniu dla prasy w środę wieczorem kanclerz oskarżył swojego ministra finansów o „złamanie jego zaufania” i postawienie „krótkoterminowego przetrwania swojej partii ponad dobro kraju”.
Lindner, lider pro-biznesowej partii Wolni Demokraci, naciskał na obniżenie podatku od osób prawnych i odroczenie celu zerowej emisji netto jako część kompleksowego pakietu mającego na celu ożywienie gospodarki po latach stagnacji.
Pod koniec zeszłego tygodnia pan Lindner przedstawił warunki pozostania w rządzie w wewnętrznym dokumencie, w którym wezwał do „przemiany gospodarczej”.
Wśród środków znalazło się żądanie obniżenia poziomu podatku od osób prawnych, zamrożenia wszystkich nowych regulacji biznesowych i przesunięcia celu osiągnięcia zerowej emisji netto o pięć lat.
Dokument został natychmiast odrzucony przez Socjaldemokratów, Scholza i Zielonych, trzecią partię w koalicji.
Minister Habeck również złożył oświadczenie w środę. Najwyraźniej odnosząc się do wyników wyborów w USA, powiedział, że rozpad koalicji był „tragiczny w dniu takim jak ten, kiedy Europa powinna okazywać solidarność”.