
Dzieje się tak nie dlatego, że Elon Musk faktycznie wspomaga Hamas ale z powodu braku sensownej cenzury i pozwalanie na całkowitą wolność słowa.
Daniel Goldman pisze:
„Wojna z Hamasem uwypukliła, że nieskrępowana wolność słowa staje się bronią w rękach kiepskich aktorów. I w tym wypadku Elon Musk nie jest neutralnym moderatorem – jest on częścią problemu”.
Goldman dalej oskarża Muska:
„Wojna z Hamasem uwydatnia, że nieskrępowana wolność słowa staje się bronią w rękach wrogich gracz, którzy rozmieszczaja swoje siły w przestrzeni cybernetycznej. Istnieje wiele zasad, które zostały naruszone przez atak Hamasu na Izrael, a zatem prawicowe stanowisko Muska i absolutna wolność słowa powinny również podlegać tym zmienionym zasadom gry.”
Och, ale czy nie tego właśnie chciały wszystkie reżimy totalitarne? Miedzynarodowe ministerstwo prawdy! Pozostaje pytanie: kto będzie dyktował, co jest dobre do udostępniania dla światowego odbiorcy jako jedyna słuszna prawda?