Tuż przed wyborami w niemieckim landzie Dolnej Saksonii, gdzie AfD miała osiągąć wyjątkowo dobre wyniki, federalna siedziba partii w Berlinie została najechana przez policję.
Jako ostatni znak pogarszającej się sytuacji demokratycznej w Niemczech, berlińska policja i członkowie Państwowego Urzędu Kryminalnego rozpoczęli w środę nalot o godzinie 9:00 na siedzibę opozycyjnej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD) w Berlinie.
Według doniesień, przeszukanie miało związek z nielegalnymi darowiznami, jakie partia otrzymała w latach 2015-2018. Prokuratura w Berlinie ogłosiła, że „istnieje wstępne podejrzenie naruszenia ustawy o partiach politycznych i defraudacji. Jak wynika z relacji, oświadczenie finansowe przekazane przez AfD do przewodniczący niemieckiego Bundestagu za lata 2016, 2017 i 2018, za które ponoszą odpowiedzialność oskarżeni, rzekomo zawierało nieprawdziwe informacje dotyczące darowizn partyjnych”.
Śledztwo jest wymierzone w byłego rzecznika partii, Jörga Meuthena i byłego skarbnika federalnego Klausa-Günthera Fohrmanna.
Nalot policji ma miejsce w krytycznym momencie, ze względu na zbliżające się wybory landowe w Dolnej Saksonii mają odbyć się 8 październik oraz na gazociągi Nord Stream , które zostały uszkodzone w ataku sabotażowym.
Władze obawiają się masowych protestów z powodu pogarszającej się sytuacji gospodarczej i rosnącego ruchu protestu zagrażającego sile rządzącej krajem lewicowej koalicji. Poparcie dla partiii AfD niedawno wzrosło do 15 procent w całym kraju i według ostatnich sondaży jest obecnie największą partią we wschodnich Niemczech.
Liderka AfD, Alice Weidel, określiła nalot jako „bardzo nietypowy i wyjątkowo nieproporcjonalny środek zastraszania AfD jako najważniejszej partii opozycyjnej w Niemczech, która w sondażach jest teraz tylko 3 procent od tak zwanej partii kanclerskiej SPD”.
Nalot na siedzibę partii AfD ma związek z wydarzeniami sprzed siedmiu lat i obejmuje dwóch urzędników, którzy nie są już członkami w partii. Jednak dla niedoinformowanych wyborców nalot będzie oczywiście działał jako plama na reputacji organizacjii może osłabić poparcie dla AfD w krytycznym momencie.
AfD spotkała się z ogromną presją ze strony niemieckiego establishmentu politycznego. Potężny Urząd Ochrony Konstytucji określił partię jako „podejrzaną przypadek” w wielu landach niemieckich, co pozwala organom ścigania czytać wszystkie e-maile i monitorować rozmowy telefoniczne członków partii, nawet jeśli nie są oni podejrzani o popełnienie przestępstwa. Ponadto partia jest stale zagrożona delegalizacją, mimo że jest jedną z największych partii w całym kraju. Jeśli partia utrzyma tendencję wzrostową w sondażach, może grozić jej nawet dalsze represje pomimo reputacji Niemiec jako liberalnej demokracji.
Pomimo takiej reputacji, państwo niemieckie stosuje inwigilację przeciwko swojej opozycji politycznej, stara się zakazywać platform walczących o wolności słowa i przeprowadza naloty policyjne przeciwko obywatelom w rzekomo zagrażającym demokracji.
![]()