
Tysiące ton starych paneli fotowoltaicznych wjeżdża do Polski z Niemiec. Nadają się do utylizacji, ale Polska bierze je za darmo. Są sprzedawane na rynku wtórnym jako tanie zamienniki, ale jeszcze szybciej trafiają na śmietnik.
W Niemczech moda na panele fotowoltaiczne pojawiła się wcześniej niż w Polsce. Panele te jednak nie są wieczne i po pewnym czasie tracą swoją efektywność. Pierwsza fala takich instalacji fotowoltaicznych w Niemczech wymaga wymiany, którą właśnie przeprowadza wiele podmiotów. Stare panele powinny zostać zutylizowane, jednak Niemcy wymyślili inny sposób na pozbycie się śmieci. Nie tylko nie płacą za ich utylizację, ale nawet zarabiają na ich sprzedaży. Zużyte panele są demontowane i odsprzedawane za niskie pieniądze do pośredników, którzy w Polsce sprzedają je jako nowe.
W Polsce nie istnieją przepisy nakładające obowiązek informowania nabywców o wieku i pochodzeniu paneli. Mało kto również zna się na technologii paneli fotowoltaicznej, aby uniknąć działania oszustów.
Proceder wygląda następująco: stare, zużyte panele z Niemiec są przewożone do Polski i sprzedawane klientom jako “tanie zamienniki”. Instalacja nowej fotowoltaiki kosztuje dziś średnio 16–20 tys. zł, a zużyte panele można nabyć już za około 2 tys. zł. Sprzedawcy niejednokrotnie nie informują klientów, skąd rzeczywiście pochodzi i w jakim stanie jest sprzedawany produkt.
Koszt utylizacji każdego kilograma baterii słonecznej to co najmniej półtora złotego. Nawet bez tych zużytych paneli sprowadzanych z Niemiec, na recykling już zainstalowanych w Polsce wydamy miliardy złotych.
Tymczasem problem dodatkowo narasta, ponieważ do polskich paneli, dołączają również te importowane z Niemiec – które i tak szybko trafiają na śmietnik.