“Katastrofalna” sytuacja na rynku elektryków w Polsce

Według prognoz i zapewnień, w 2025 roku na polskich drogach miało jeździć milion elektryków. Tymczasem, patrząc na obecne tempo, możemy zapomnieć o tej liczbie.

Z danych Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności wynika, że w Polsce zarejestrowano na ten moment 70 tys. elektrycznych samochodów osobowych, 66 tys. hybryd plug-in oraz kilka tysięcy elektrycznych pojazdów dostawczych, autobusów i motocykli. Kryzys rynku elektryków dodatkowo pogłębia brak dopłat, które zostały chwilowo zawieszone. Z kolei nowy program „Mój elektryk 2.0”, który miał przyciągnąć osoby fizyczne i jednoosobowe działalności gospodarcze, nie przynosi oczekiwanych efektów. Jak wskazuje Jakub Faryś z PSPM, rezygnacja z dopłat dla dużych firm spowodowała spadek rejestracji elektryków o 37% w listopadzie w porównaniu z ubiegłym rokiem.

Pomysł wprowadzenia na drogi samochodów elektrycznych to jeden z elementów Zielonego Ładu. Plan neutralności klimatycznej wiąże się z kilkoma etapami: pierwszy z nich, który ma być osiągnięty w 2030 roku, zakłada, że emisja dwutlenku węgla dzięki m.in. nowoczesnym samochodom spadnie o 55 proc. W 2035 roku ma to już być spadek o 100 proc., co znacząco przełoży się na dobro środowiska. Natomiast do roku 2050 zgodnie z oczekiwaniami unijnych wizjonerów sytuacja ma być już całkowicie czysta i klarowna.

Na przykładach z życia widać wyracnie, że auta elektryczne przynoszą więcej szkody niż pożytku. Chociaż samochody elektryczne oferują pewne zalety, posiadają również poważne wady. Najczęściej wymienia się: długi czas ładowania, wysoką cenę, ograniczony zasięg na jednym ładowaniu, szybką degradację baterii, czułość na temperaturę, gdzie wydajność auta znacząca spada przy tej niższej, czy ograniczoną dostępność modeli.

PSNM

NewsEdit

Author: NewsEdit