Według portalu “WGospodarce”, państwa sąsiadujące z Rosją i Białorusią, w trosce o własne bezpieczeństwo, ograniczają lub wręcz zakazują sprzedaży nieruchomości obywatelom tych krajów. Tymczasem w Polsce, pomimo rosyjskiej agresji na Ukrainę, zakupów dokonywanych przez Białorusinów i Rosjan przybywa.
Litwa, Łotwa, Estonia, Finlandia, a nawet Norwegia prowadzą lub planują wprowadzić bardzo restrykcyjną politykę wobec Rosjan w zakresie kupna gruntów i mieszkań. U nas jednak rynek mieszkaniowy w dalszym ciągu pozostaje niemal całkowicie otwarty dla cudzoziemców, w tym także obywateli Rosji i Białorusi – wyjaśnia Marek Wielgo, ekspert z portalu GetHome.pl. I dodaje, że w Polsce zezwolenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wymagane jest wyłącznie przy zakupie nieruchomości gruntowych oraz mieszkań znajdujących się w strefie przygranicznej. Ograniczenie to obejmuje m.in. Trójmiasto, Szczecin, Świnoujście czy Zakopane. Oczywiście nie dotyczy ono obywateli Unii Europejskiej, co umożliwia omijanie tych przepisów Rosjanom i Białorusinom posiadającym także unijny paszport.
Jednak to obywatele Ukrainy wciąż kupują najwięcej mieszkań w naszym kraju. Ten trend utrzymuje się niezmiennie od 2014 r., kiedy Rosja zaanektowała Krym. W kolejnych latach obywatele Ukrainy stali się największą grupą kupujących mieszkania z obcym paszportem. Szczególnie po najeździe Rosji na Ukrainę w 2022 r. MSWiA odnotowało gwałtowny wzrost transakcji z udziałem Ukraińców. W 2024 r. nabyli oni bez zezwolenia blisko 8,8 tys. mieszkań (o 28 proc. więcej rok do roku), a w strefie przygranicznej otrzymali zgodę na zakup 304 lokali (MSWiA nie precyzuje, ile spośród nich ma charakter mieszkalny, a ile użytkowy). Dodatkowo Ukraińcy kupili 1009 działek przeznaczonych pod budowę domów – łącznie 50,4 ha. Przy czym na całym polskim rynku, w tym samym okresie, mogło zostać dokonanych ponad 250 tys. transakcji mieszkaniowych.