W tym tygodniu wysocy rangą ministrowie socjalistyczno-zielonego rządu Niemiec, przedstawiając proponowaną „Ustawę o bezpieczeństwie demokracji”, ogłosili plany rozprawienia się z sprzeciwem i wolnością słowa w Niemczech.
„Niemiecki rząd federalny zamierza zakazać tego, co chcemy powiedzieć, tajne służby chcą kontrolować to, co myślimy. Mówią to tak otwarcie, że budzi to strach. To, co wydarzyło się w tym tygodniu, jest historyczne” – podaje portal NIUS.de.
Legalny przekaz może być karalny
Niemiecka minister rodziny Lisa Paus (Zieloni) powiedziała, że dzięki nowej „Ustawie o bezpieczeństwie demokracji” będą również ścigać nawet mowę nienawiści w Internecie, która obecnie znajduje się „poniżej progu odpowiedzialności karnej”. Oznacza to, że nawet jeśli mowa „nienawiści” nie spełnia standardów karnych, niemiecka policja może zapukać do Twoich drzwi!
Wyśmiewanie państwa będzie karalne
Niemiecka Minister Bezpieczeństwa Wewnętrznego Nancy Faeser z Partii Socjalistycznej powiedziała, że obywatelom nie wolno już kpić z rządu, niegdyś będącego kamieniem węgielnym demokracji i wolności słowa.
Na konferencji prasowej powiedziała: „Potrzebujemy teraz pilnie ustawy o bezpieczeństwie demokracji, właśnie do tego wzywam. Musimy wzmocnić instytucje obywatelskie przeciwkoekstremizmowi. Moim zdaniem niemiecki parlament musi przyjąć tę ustawę. Ci, którzy drwią z państwa, muszą mieć do czynienia z surowościa silnej władzy”.
Szef Urzędu Ochrony Konstytucji Thomas Haldenwang dodał, że skieruje władzę swojego urzędu przeciwko wypowiedziom, które nawet nie podlegają karze. „Tak, zgadza się, nie są karalne w świetle prawa karnego, ale nadal stanowią zagrożenie dla dobra państwa”.
![]()