Jeśli lewicowo-liberalna opozycja wygra nadchodzące wybory, wolność religijna katolików w Polsce może zostać naruszona, ostrzega polski publicysta Goran Andrijanić.
Posłanka lewicy Katarzyna Kotula napisała w mediach społecznościowych, że jeśli jej partia dojdzie do władzy, zakaże modlitwy przed szpitalami i klinikami aborcyjnymi.
„Wprowadzimy zakaz modłów – protestów z krwawymi transparentami przed szpitalami z oddziałami ginekologicznymi zaraz po zwycięstwie wyborczym” – napisał Kotula w mediach społecznościowych, komentując doniesienia z Wielkiej Brytanii.
W Wielkiej Brytanii zakazano modlenia się w pobliżu budynków, w których przeprowadzane są aborcje. To bardzo kontrowersyjna decyzja, która wciąż jest przedmiotem zaciekłych dyskusji. W promieniu 150 metrów wokół klinik aborcyjnych zabronione jest wyrażanie uczuć religijnych, a nawet cicha modlitwa. Dwie osoby, które odważyły się zatrzymać na chwilę na tym „chronionym” terenie i pomodlić się, zostały już zatrzymane. Działaczka pro-life Isabel Vaughan Spruce i ojciec Sean Gaugh zostali aresztowani w Birmingham za modlitwę, której nawet nie wymówili na głos.
W ten sposób modlitwa do chrześcijańskiego Boga stała się pierwszą oficjalną „zbrodnią myśli” na Zachodzie. Wizja George’a Orwella z jego arcydzieła „Rok 1984” spełniła się.
Długo zajęłoby nam wyliczanie wszystkich powodów, dla których ta decyzja Wielkiej Brytanii jest błędna. Między innymi zagraża swobodom obywatelskim i religijnym oraz stwarza niebezpieczny precedens dla demokratycznego społeczeństwa.
Jednak pani Kotula z Polski nie przejmuje się takimi obawami. Wszystkie te wątpliwości rozwiązałaby w prosty sposób — zakazem. I zrobiłaby to zgodnie z polityczną tradycją swojej partii — represjami wobec katolików.
Właśnie taką Polskę przygotowuje obóz opozycyjny dla Polaków, pewnych swojego zwycięstwa w nadchodzących wyborach. To Polska, w której modlitwa w miejscach publicznych będzie przestępstwem. Jednocześnie Polacy nie będą mogli nawet po cichu modlić się w kościołach, bo zawsze będzie istniała możliwość przerwania mszy przez jakichś lewicowych działaczy.
Ci lewicowcy oczywiście nie poniosą kary za swoje czyny — tak jak nie ukarano działaczy lewicy w Poznaniu za zakłócanie Mszy św.
![]()
Tak samo jest w Australii. Ale znam zwolenników pro life, którzy chodzą i przechodzą obok kliniki aborcyjnej w Sydney, modląc się regularnie. Sprytnie modlą się, chodząc po ulicy. I nikt nie wie! Tajni duchowi rewolucjoniści.