W niedzielę Włosi wybiorą nowych członków zarówno Izby Deputowanych, jak i Senatu. Mając prawie 50 procent głosów w ostatnich sondażach opinii publicznej, które mogły zostać legalnie opublikowane do 15 dni przed wyborami, prawicowy blok wydaje się mieć absolutną większość w obu izbach parlamentu, a być może nawet — dzięki reformie wyborczej preforsowanej przez lewicę — większość konstytucyjna.

Taki wynik byłby równoznaczny z politycznym trzęsieniem ziemi w Unii Europejskiej.
Perspektywa, że Giorgia Meloni, liderka prawicowo-konserwatywnej partii Fratelli d’Italia, zostanie kolejnym premierem Włoch, budzi niepokój w najbardziej lewicowych stolicach europejskich i w większości lewicowych mediów głównego nurtu Europy Zachodniej. A ponieważ Włochy mają teraz mieszany system wyborczy podobny do węgierskiego — 37 procent posłów wybieranych jest większością głosów w okręgach wyborczych, a pozostali posłowie wybierani są w głosowaniu proporcjonalnym na listach partyjnych — prawicowa koalicja może cieszyć się nawet dwu- trzecią większością konstytucyjna, podobnie jak Viktor Orbán przez większość ostatnich 12 lat, ku rozpaczy lewicowo-liberalnego establishmentu w Brukseli.
Rzeczywiście, w ramach „centroprawicy”, bo tak nazywa się sojusz centroprawicowych i prawicowych partii konserwatywnych we Włoszech, Fratelli d’Italia Meloniego (Bracia Włoch) od wielu miesięcy prowadzą w sondażach, przy 20-25 procentach głosów, zostawiając Lega Matteo Salviniego daleko w tyle z zaledwie 12-15 procentami (w porównaniu do 34 procent głosów w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2019 r.) i około 7-10 procent dla Silvio Centroprawicowa Forza Italia Berlusconiego.
Kiedyś postrzegany jako najbardziej prawdopodobny następny premier Włoch, Salvini płaci wysoką cenę za udział w wielkiej koalicji rządowej Mario Draghiego zdominowanej przez lewicę, chociaż nie jest to Salvini, ale rozłam w lewicy – między Partią Demokratyczną Enrico Letty. (PD) i Ruchem Pięciu Gwiazd Giuseppe Conte (M5S) — co doprowadziło do rezygnacji Draghiego i do przedterminowymi wyborami.
Panikę europejskiej lewicy najlepiej ilustruje okładka opublikowana w tym tygodniu przez niemiecki tygodnik Stern, w której Giorgia Meloni jest przedstawiana jako „najbardziej niebezpieczna kobieta Europy”.
„Postfaszystka Giorgia Meloni może wygrać wybory z pomocą przyjaciół Putina. Miałoby to dla nas ekstremalne konsekwencje” – czytamy na okładce Sterna.
Prosimy aby zwróć uwagę na podobną retorykę lewackich medió w Polsce odnoszacą się do powiązań pomiędzy partiami konserwatywnymi a Putinem.
„Włochy stoją w obliczu przełomowych wyborów, w których co najmniej trzy partie z centroprawicowego bloku chcą mniejszej współpracy europejskiej” – twierdzi Stern.
„Obecnie ten obóz prowadzi w sondażach. Gdyby Meloni wygrała, sytuacja zmieniła by się, nie tylko we Włoszech. (…) Wśród powodów do niepokoju jest to, że Meloni ze skrajnie prawicowego Fratelli d’Italia („Bracia Włoch”), prowadzi znacząco w sondażach i ma największe szanse na zostanie premierem. Kobieta z Rzymu nie myśli zbyt wiele o UE, regularnie szydzi z „biurokratów z Brukseli” i wzoruje się na krajach takich jak Węgry i Polska oraz na premierze Viktorze Orbánie, który jest jej przyjacielem.
Stern odnosi się również do sojusznika Meloni, Salviniego: „W tym tygodniu uwaga natychmiast zwróciła się na Salviniego i jego Ligę, gdy w USA upubliczniono raport wywiadu, który ujawnił, że Rosja od lat opłaca jego partię. Salvini natychmiast zaprzeczył, mówiąc, że „nigdy nie prosił ani nie otrzymał żadnych funduszy, żadnych rubli, euro, dinarów czy dolarów z Rosji”.
Prawda jest jednak taka, że Salvini i jego partia Ligi nie zostali wymienieni w tym raporcie amerykańskim, chociaż włoska lewica bardzo się starała, aby Włosi myśleli, że zarówno Liga, jak i Forza Italia są tam wymienione, w tym centrolewicowa PD Letty, która jest m.in. byłych członków Włoskiej Partii Komunistycznej, którzy w czasach Rosji Sowieckiej brali pieniądze z Moskwy.
Komunistyczne korzenie włoskiej centrolewicy zostały jaskrawo ujawnione podczas wiecu wyborczego, na którym centrolewicowy gubernator regionu Apulii Michele Emiliano, przemawiając w obecności przywódcy PD Enrico Letty, obiecał, że jego obwód będzie Stalingrad we Włoszech. i że prawicowy sojusz „nie przejdzie tutaj, cokolwiek się stanie”. Emiliano dodał nawet o prawicy, w kontekście rosnącej przemocy werbalnej i fizycznej wobec prawicowych kandydatów i działaczy w całych Włoszech, że „będą wytaczać krew, jakkolwiek by nie były rezultaty wyborów”.
W międzyczasie, 19 września, publiczna telewizja RAI wyemitowała wywiad z przyjaznym francuskim mediom, lewicowym filozofem Bernardem-Henri Lévym, zagorzałym zwolennikiem prezydenta Francji Emmanuela Macrona. W tym wywiadzie Levy, wyraził pogląd, że wyniki wyborów nie zawsze powinny być szanowane, porównując przewidywane zwycięstwo włoskiej prawicy pod przywództwem Giorgii Meloniego z wcześniejszymi wyborami z przed II wojny światowej wygranymi przez faszystów we Włoszech i narodowych socjalistów w Niemczech.
Dopiero po poprotestach wśród prawicowych polityków i szerszej opinii publicznej, a także w ramach związku zawodowego dziennikarzy Rai Usigrai, reporter prowadzący wywiad z Levy, były redaktor naczelny L’Espresso, Marco Damilano, zdystansował się. z tego, co powiedział jego gość.
„Program społeczny i moralny włoskiej prawicy jest przerażający”, powiedział pierwszy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej odpowiedzialny za Zielony Ład, holenderski lewak Frans Timmermans, w wywiadzie dla La Repubblica 8 września. Przypomnieć tu należy cztelnikom, że członek Komisji Europejskiej nie ma interweniować w wyborach krajowych w państwie członkowskim, i oczekuje się od niego przynajmniej udawania neutralności politycznej w kontaktach z państwami członkowskimi.
Nie jest to jednak pierwszy przypadek Timmermansa, który już podczas kampanii wyborczych przeciwko Fideszowi na Węgrzech i PiS w Polsce wyrażał swoje otwarte poparcie dla swoich lewicowych sojuszników, gdy był wiceprzewodniczącym Komisji Junckera ds. rządów prawa, kierując wątpliwości co do bezstronności jego wcześniejszych postępowań w zakresie praworządności przeciwko konserwatywnym rządom obu krajów Europy Środkowej.
![]()